|
NIEZALEŻNY SAMORZĄDNY ZWIĄZEK ZAWODOWY POLICJANTÓW
NSZZ POLICJANTÓW WOJEWÓDZTWA KUJAWSKO-POMORSKIEGO
Władze
Tu jesteś :
Strona główna >
Archiwum wiadomości > Co się zmienia w policyjnym szkolnictwie |
Home E-mail |
Co się zmienia w policyjnym szkolnictwie
Mówi nadinsp. Arkadiusz Pawełczyk, pierwszy zastępca komendanta głównego Policji, odpowiedzialny między innymi za szkolnictwo policyjne:
– Zacznijmy od tego, czego się od szkół oczekuje i jakie są ich priorytety. Ponad 60 procent ich działalności to szkolenie podstawowe. I w tym względzie oszczędności być nie może. Reszta to doskonalenie zawodowe policjantów. Czy wszystkie te kursy i szkolenia muszą być realizowane w szkołach, czy nie możemy ich realizować w komendach wojewódzkich? Czy to własnymi siłami, czy z wykorzystaniem sił zewnętrznych?
I druga sprawa: czy tak permanentnie musimy wszystkich szkolić? Mamy mnóstwo świetnie wyszkolonych ludzi, którzy po krótkim czasie przechodzą do innej pracy i szkolą się w innym zakresie. Nas po prostu na to nie stać. Poprosiliśmy komendantów wojewódzkich, żeby przeanalizowali, jak wykorzystują absolwentów szkoleń. Możemy zmienić funkcjonowanie szkół, nie ruszając stabilnego już systemu szkolnictwa.
20 PROCENT DO PRZENIESIENIA
Po analizach ekonomicznych oszacowaliśmy, że alokacja sił szkół policyjnych powinna dotyczyć około 20 procent sił. Potem komendanci szkół analizowali, czy te oczekiwania są realne, czy progi są zbyt wysokie, czy też mogą zrobić coś więcej, nie tracąc zdolności szkolenia. Ta część ludzi, która nie jest niezbędna, może zostać przeniesiona do jednostek. W szkołach są przecież osoby, które mają kilka lat służby związanej wyłącznie ze szkołą. Ja się pod czymś takim nie podpisuję. Niech ci ludzie pójdą do jednostek, popracują trochę i być może za jakiś czas będą dobrymi wykładowcami. Niestety, nie dopracowaliśmy się dotąd takiego systemu doboru kadry, żeby praca w szkole była zwieńczeniem kariery doświadczonego policjanta.
PRAKTYCY DO SZKOLENIA
Uważam, że w szkołach musimy zostawić metodyków doskonalenia zawodowego, którzy przygotują szkolenia, ale przeprowadzą je ludzie ściągnięci z Polski. I nad tym będziemy pracować, żeby byli to nie tylko wykładowcy stowarzyszeni, ale i osoby delegowane z jednostek. Trzeba oczywiście mieć pewne bonusy i zachęty dla tych ludzi i dla ich przełożonych, żeby chcieli ich puszczać. Ale to już moje zadanie. To nie potrwa miesiąc czy dwa, ale jesteśmy zdeterminowani i będziemy do tego dążyli.
Dziś jesteśmy na etapie dyskusji: z których szkoleń możemy zrezygnować, które możemy odłożyć w czasie. Zastanawiamy się też nad wprowadzeniem konkurencyjności szkół. One przygotują szkolenia, a KWP za nie zapłacą. Wtedy komendanci zastanowią się, ilu ludzi potrzebują wysłać. Bo dzisiaj szkoły to takie młyny, które mielą, ale za dużo nas to kosztowało i kosztuje. Jestem przekonany, że po spokojnej analizie wszyscy zatrudnieni w szkołach znajdą w Policji swoje miejsce. Jako kierownictwo KGP stworzyliśmy system przechodzenia naprawdę optymalny.
W firmach prywatnych byłoby to niemożliwe. Dajemy etat, pieniądze, człowieka – komendantów jednostek nic to nie kosztuje. Oczywiście, zdarza się, że ktoś po kilkunastu latach w szkole mówi, że on nie przejdzie do jednostki terenowej. No, trudno.
SYTUACJA DO ZROZUMIENIA
Liczebność kadry szkół wynikała z pensum, które przed laty było wprowadzone decyzją komendanta głównego. A że wynosiło 2–4 godziny dziennie, kadra była liczna.
To sytuacja trudna. Jest niepokój, plotki, niepewność. Staramy się przekazać ludziom rzeczową wiedzę, ale niektórzy są na nią głusi. Zanim nie było kryzysu, nie było problemu. Szkoły się same nie zreformują, tak jak biura się same nie zreformują. Gdybyśmy nie weszli w kryzys, tej rozmowy z pewnością by nie było.
Wielu pyta, dlaczego zmiany nie dotyczą WSPol. w Szczytnie. My nadzorujemy Szczytno głównie w zakresie szkolenia podstawowego, które powinno się wycofać stamtąd jak najprędzej, i w zakresie kursów, które się tam odbywają. Szczytno podlega MSWiA, a nie KGP i to minister decyduje, czy i na czym ma WSPol. oszczędzać. Ona prowadzi działalność gospodarczą i pozyskuje środki zewnętrzne, czego szkoły Policji robić nie mogą.
Prowadzimy Policję w trudnych czasach. Nie jest łatwo, bo nie wszyscy rozumieją, co się dzieje wokół nas. Przykro to mówić, bo tak wykształceni ludzie powinni rozumieć, że sytuacja jest naprawdę poważna.
wysłuchała Irena Fedorowicz
zdj. Andrzej Mitura
Z listów Czytelników:
(...)
*nie każdy, nawet najlepszy fachowiec potrafi przekazać swoją wiedzę, przełożeni tych
policjantów (kiedy i tak trzeba pracować za trzech!!!) nie będą zachwyceni ich oddelegowaniem
do szkoły, przejazdy i delegacje też, chcąc nie chcąc, pochłoną jakieś koszty, i wreszcie co
to za nauka, jeśli jeden przedmiot jest realizowany przez kilku nauczycieli, jak rozliczyć
ucznia i jak rozliczyć "nauczyciela z przypadku", jeśli wynik jego poczynań będzie mizerny.
To oczywiście tylko niektóre wątpliwości, pytań byłoby znacznie więcej. Ale przecież i tak
nikt nie słucha
(...)
nadkom. Jacek Kosmaty z SP w Katowicach
(...)
*każda zmiana na stanowisku szefa Policji, ich zastępców, rodzi pewne obawy wśród pracowników
Policji, gdyż każdy następny komendant ma nową wizję przeprowadzania reform w Policji. Takich
reform było już sporo i każda niemal dotknęła tę grupę pracowniczą. W jednostkach Policji
zatrudnionych jest blisko 24 tys. pracowników, z tego prawie 12 tys. to pracownicy nieobjęci
mnożnikowym systemem płac. Obecnie w szkołach Policji panuje panika i strach przed
zwolnieniami i utratą pracy. Brak stabilności i poczucia bezpieczeństwa u pracowników Policji
prowadzi do radykalizacji nastrojów w tym środowisku, a brak stałości struktur i zatrudnienia
odbija się na funkcjonowaniu jednostek. Niepokój budzi również fakt, że wszystkie te zmiany
dokonuje się w zamkniętych gabinetach. Są sporządzane listy pracowników zakwalifikowanych do
zwolnienia lub przesunięcia na inne, nawet gorsze stanowisko.
(...)
dane do wiadomości redakcji
(...)
Jestem policjantem z kilkunastoletnim stażem, mam ukończone studia, etat specjalisty wydziału
kryminalnego, zarabiam około 3500 złotych miesięcznie, mam zamiar ukończyć podyplomówkę w
Szczytnie. Tu jest mój pomysł na oszczędność: czy te kursy nie mogą być krótsze? Czy ja,
zarabiając nieźle jak na Policję, nie powinienem pracować w jednostce, tylko spędzać 8
miesięcy w szkole? Mam wielu kolegów, którzy chcą uzyskać stopień oficerski lub też go
uzyskali, opinia jest jedna negatywna. Po tylu latach pracy na ulicy tego, co robię, pewnie
niewiele teoretycy mogą mnie czy też moich kolegów nauczyć. A utrzymywać tyle miesięcy
doświadczonych funkcjonariuszy to jest zapewne wywalanie pieniędzy w błoto. Pozdrawiam.
dane do wiadomości redakcji
Źródło : www.gazeta.policja.pl